MG Dartius Sesja nr#?? :"FEAR"

Dartius

*Oś ciężarówki wojskowej niemiłosiernie zaskrzypiała gdy pojazd zatrzymał się. Mysz niepewnie wytoczył się z paki i trzymając Igora w rękach ruszył za nieznajomym kierowcą. Polowy namiot było widać z daleka ale o wiele bardziej przykuwało uwagę betonowe wejście do bunkra. Zgodnie ze wskazaniami odchyliłeś kotarę i wszedłeś do wnętrza. Przy dużym polowym stole siedział jakiś facet. Okropnie tłuste brązowe włosy, brązowa kurta, podarte spodnie i jakaś snajpera na ramieniu. Wzrokiem rzucił na Mysz i.....*

Mysz

Do.. Dobry... *może nie było to jakieś cudowne powitanie ale zawsze jakieś. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i poklepałem dziubek Igora co by gdakać przestał. Spojrzałem na towarzysza jeszcze*

Anfarius

Mężczyzna skinął tylko nieznacznie głową na znak powitania. Ruchem reki odgarnął tłuste włosy z czoła i lepiej przyglądnął się przybyszowi; wzrok jego spoczął na kurze*A ten to, rozumiem, spec od...?* w jego głosie można było wyczuć nutkę znudzenia.

Dartius

*Miłą pogawędkę przerwał człowiek wchodzący do namiotu. Definitywnie pochodził z posterunku co widać było po zmechanizowanej prawej ręce, ciuchach i czarnych okularach na twarzy* Witam panowie *powiedział oficjalnym tonem* Cieszę się, że dotarliście. Przejdźmy do sedna. Od tygodnia nie mamy wieści od jednej z naszych placówek badawczych. Wraz z paroma naszymi ludźmi macie sprawdzić co było przyczyną i jak najszybciej zdać raport do Mnie. Będę tu czekał przez trzy dni. Potem wysadzę placówkę w powietrze.....więc radziłbym się postarać* Gość mówił szybko i twardo podając jak najwięcej szczegółów w jak najmniejszej liczbie zdań* Widzę, że nie ma pytań także nie zwlekając udajcie się do wejścia*dodał i odsunął kotarę namiotu. wskazał palcem na wejście do bunkra i po chwili udał się w tamto miejsce*

Mysz

*"Te metalowy pajacu! Czy ja wyglądam na jakiegoś pierdolonego rambo któy sam wejdzie do jakiegoś bunkra z chuj wie jakim gównem w środku i da się ot tak zabić? Jestem mechanikiem pojebie!"*Tam jest ciemno... Głucho...czekają cienie... Mysz nie chce umierać... mysz jeszcze nie jeździł mustangiem... *zacząłem gadać do siebie a Igor popatrzył na mnie jakby pocieszająco*

Anfarius

Mężczyzna wstał, podciągnął jeansy, poprawił broń na ramieniu. Przeszedł obok chłopaczka poklepując go po ramieniu*A czy... tam jest bardzo ciemno?*Zwrócił się do Posterunkowego. Klaustrofobia, pomyślał.

Dartius

Synu gdybym wiedział co tam jest nie posyłałbym was...*rzucił w trakcie gdy rozmawiał z jakimś żołnierzem. Wydał parę rozkazów i udał się do grupki 4 innych militarystów. Wskazał na was i znowu powiedział parę słów. Goście spoglądając na was z lekką pogardą zasalutowali i podeszli do ciężarówki by odebrać sprzęt*

Mysz

*Popatrzyłem na mężczyznę co to mnie za ramie chwycił i zaraz potem na spojrzenie żołnierzy* Czego oni sie na nas tak dziwne gapią? *Pytanie sobie zadawałem to bo przeca... nic nie zawiniliśmy a misję mamy... chociaż ciekawe kto tu nas przysłał i w jakim celu...

Anfarius

Ja pierdolę, gdzie ja się pcham? Pomyślałem, po czym powtórzyłem to samo na głos*Ja pierdolę, gdzie ja się pcham?*

Dartius

*każdy żołnierz z osobna zakłada na siebie kamizelkę którą można rozpoznać jako kuloodporną. Wyciągają również dwie sztuki i rzucają wam pod nogi*Macie chłopaczki. Tylko żeby was nie przygniotły do ziemi*wszyscy ryknęli śmiechem, po czym ustawili się przed wejściem* Długo mamy na was czekać?*rzekł jeden z nich. Wyglądali jakby nie mieli najmniejszej ochoty zabierać Was ze sobą* Tak to jest jak się bierze cywili do nie ich roboty.....

Mysz

Pieprzcie sie! *rzuciłem pajacom, wkurwili mnie... Wszedłem z powrotem do namiotu zakładając kamizelkę. Odłożyłem Igora i ziarna. Założyłem zestaw małego mechanika i zabrałem broń. Rzuciłem jeszcze do tego ważniaka co to nam przydzielił misje.* Zostawiam tutaj swoje zwierze... nie che go narażać. Na czas naszej nie obecności byłbym rad gdyby mu się nic nie stało *Podszedłem teraz do zbrojnych, wyciągając i przeładowując broń rzuciłem* mocni w mordach to wy jesteście... może i strzelać potraficie ale skoro takie cwaniaki z was to niech naprawcie sobie sami taki generator prądu bazujący na silniku woldzwagen diesla na Olej napędowy z 2007 roku... *skąd ja sie wziąłem na taką odwagę żeby rzucić takim hasłem? Nie wiem ale żeby jeszcze im dopiec wszedłem do bunkra pierwszy trzymając broń wycelowaną w mrok*

Anfarius

Bez pospiechu zakładam kamizelkę, oczy me wlepione są w młodego mechanika*Ładnie chłopcze, bardzo ładnie*Idę obok niego w stronę bunkra, po drodze szturchając jednego z żołnierzy*A z 1,5km trafić w królika to ty potrafisz, idioto?* pytam się szturchniętego przeze mnie mężczyznę. Po chwili uświadamiam sobie, że w ciasnym tunelu moja snajpera może nie być tak skuteczne*Przydałby mi się pistolet, najlepiej maszynowy*rzucam pospiesznie.

Dartius

*Jednego wręcz zatkało, na reszcie grymas wykrzywiony się pojawił*Czy ja Ci wyglądam na supermarket?*Rzucił jeden do Zicka. Poszedł do ciężarówki i wytargał z niego uzi*Masz*wepchnął Ci w ręce i skinieniem dwóch palców wskazał do swoich towarzyszy. Ci posłusznie ruszyli w głąb bunkra. Z początku ciemność otoczyła wszystkich lecz po jednym z zakrętu wyłoniło się blade światło. Mrugająca świetlówka błyskała nad zakratowanymi drzwiami prowadzącymi w ciemność. Ktoś nacisnął znajdujący się nieopodal guzik i zaczęło brzęczeć. głos stał się coraz bardziej wyraźny aż.....wyłoniło się ruchome piętro zwane także windą. Wszyscy wsiedli i po chwili winda skrzypiąc i jęcząc ruszyła w dół*

Mysz

*Kurwa, Kurwa, Kurwa... nienawidzę pierodlonej ciemności KURWA! Wszystko przez tego pierdolonego molocha... już raz mi kumpli poszatkował... Głęboko westchnąłem i sprawdziłem raz jeszcze glocka* No to Panowie... całą niezgodę i to co mamy do siebie zostawiliśmy na zewnątrz... teraz jesteśmy pieprzonym zespołem... nie dajmy sie zabić.. *Jakkolwiek próbowałem rozrzedzić sytuacje z kwasu... mam nadzieje że się udało. Czekałem co powie reszta*

Anfarius

Ja pierdole... ciemno... ciasno*Winda?! Czy tu nie ma schodów?!*w moje oczy wstąpił strach... ja pierdole