MG Anfarius | Amy | Sesja #1 *Wodospad*

Dartius

*jak powiedział tak robię. Delikatnie podnoszę każdą większą grudkę, którą zauważę i wkładam do worka. Staram się nie zgnieść w palcach narkotyku*

Anfarius

Zaczęłas zbierać. Głód dawał się we znaki, ale byłs wytrzymała. Mniej więcej godzinkę puźniej oczysciliscie okolice z narkotyku*To wystarczy*Powiedział ćpun*Możemy wracać*Zauważyłas, ze jego worek zawiera przynajmniej dwa razy więcej czarnej sadzy niż twój, ale kto by siętym przejmował. Oboje wsiedliscie do jeepa. Mężczyzna schował oba worki i odebrał od ciebie rękawiczki*Tak wogóle, to jak się nazywasz?*Zapytał*Ja jestem Kris*Podał ci ręke.

Dartius

Amy.....*odparła kobitka i uścisnęła lekko rękę Krisa. Zaraz potem wróciła do obserwacji terenu. Zawód snajper to nie byle kaszka z mleczkiem. Trzeba być przygotowanym na wszystko dlatego tez ciągle pozostaje w stanie obserwacji poszczególnych fragmentów otoczenia*

Anfarius

Dalej te same jałowe pustkowia, na których widok zebrało ci się na wymioty. Ale czymże miałabys wymiotować? Jeep jechał bardzo szybko, znowu zaczął podskakiwać na wybojach. Po chwili dostrzegłas w kierunku w którym zmierzaliscie drzewa. Autentyczne, zielone drzewa*No, jeszcze troche*Powiedział Kris.